Dawid Radziszewski

Krzysztofjastrubczakłukaszkaczmarek
Retrospektywa
28.01–25.02.2017

Grupę Krzysztofjastrubczakłukaszkaczmarek tworzą Łukasz Jastrubczak i Krzysztof Kaczmarek. Artyści posługują się głównie wideo, rzadziej sięgają po fotografię, która służy im przede wszystkim do dokumentowania niezwykłych zjawisk z życia grupy. Mimo, że duet działa na marginesie solowych twórczości każdego z artystów, to razem stworzyli tyle prac, że można już zrobić retrospektywę.

Grupa powstała w 2010 roku. Łukasz mieszkał wtedy w Krakowie, robił z grubsza to samo co dziś mieszkając w Szczecinie z tą różnicą, że nie miał jeszcze syna i nie uczył na akademii. Krzysiek studiował wtedy w Wiedniu i też właściwie robił to co dziś, choć dziś jest poważniejszy i oczekuje narodzin córki. No i od paru lat mieszka w Warszawie. O ile ich pojedyncze kariery są mi dobrze znane, to nie pamiętam okoliczności powstania grupy. Spytałem Łukasza i Krzyśka, ale oni też nie pamiętają.

W okresie wiedeńskim akademia służyła jako nieograniczone źródło sprzętu, którym Krzysiek mógł swobodnie dysponować realizując własne filmy. Opowiadał, jak to wypożycza kamery i lampy w ilościach przekraczających wszelkie przyjęte na austriackiej uczelni normy. Podobały mi się te historie, zwłaszcza, że krył się w nich rodzaj sprawiedliwości dziejowej i próba wyrównania rachunków za dość rażące różnice ekonomiczne między naszymi krajami. Dziś może inaczej bym na to patrzył. Zanim Krzysiek pojechał do Wiednia zrobił dyplom na ASP w Krakowie i współprowadził słynną galerię Artpol, gdzie poznali się z Łukaszem.

Pierwszą poważną pracą, jaką wspólnie zrealizowali był film „Buchbuch”. Całość zdjęć powstała w domu i w ogrodzie Łukasza w Krakowie. Nakręcony na VHSie film jest czymś w rodzaju nieprecyzyjnej rekonstrukcji przeszłości, fantazji o tym, jakimi artystami byliby moi koledzy, gdyby urodzili się 20 lat wcześniej.

W 2011 roku artyści postanowili zrealizować Festiwal Polskich Filmów na Islandii. Właściwie festiwal był tylko pretekstem do tego, żeby Krzysiek mógł zrobić swój własny film za pieniądze z PISF-u. Na miejscu pożyczyli przyczepę kempingową i objechali wyspę, robiąc pokazy w domach kultury i małych kinach. Poza licznymi indywidualnymi pracami, które powstały w czasie pobytu na Islandii, porfolio grupy wzbogaciło się o film „Tókatækni” – wideo-dokumentację islandzkiego sklepu wielobranżowego z 1988 roku. Ponieważ w owym roku artyści mieli odpowiednio 5 i 4 lata, łatwo się domyślić, że nie oni ów film nakręcili. Za to płytę z filmem osobiście ukradli z wystawy poświęconej historii jednego z islandzkich miasteczek. Tytuł filmu pochodzi z opisu, który na płycie się znajdował. Tókatækni to islandzki producent traktorów. Swoją drogą trudno uwierzyć, że na tak skromnie zasiedlonej wyspie ktoś produkuje traktory.

Na Islandii artyści poznali dziewczynę, która planowała realizację artystycznego happeningu w Londynie. Udało się jej zdobyć pieniądze na projekt w wysokości 25,000 Euro. Jednym z warunków otrzymania środków było dobranie uczestników o odmiennej płci i pochodzeniu. Łukasz i Krzysiek zostali zaproszeni do udziału w akcji oraz wykonania dokumentacji filmowej. Występując w głupkowatych strojach, jednocześnie dokumentowali happening. Fragmenty dokumentacji wykorzystali jako swoje prace video. Tak powstały filmy: „Matthew & Barney”, „Matthew & Barney II” oraz „Matthew & Barney III”.

Na późniejszym etapie grupa spotykała się ze sobą raz po raz, powstawały drobne prace i idee. Ostatnie spotkanie miało miejsce 4 stycznia br. w Gnieźnie, mieście położonym w połowie drogi między Warszawą a Szczecinem. Spędzili tam dobę, rozmawiając i zastanawiając się nad wystawą w mojej galerii i przyszłością grupy. Pretekstem, jak twierdzi Łukasz, była inauguracja obchodów 100-lecia awangardy w Polsce. Z mało pogłębionych rozmów, które prowadziliśmy w ostatnich tygodniach wnoszę, że przez cały pobyt w tym historyczny mieście oglądali telewizję w pokoju hotelowym, ale mogło też być inaczej.

 













prev
next