Agata Bogacka
Obrazy 18.03–22.04.2017
Pierwszy od sześciu lat indywidualny pokaz malarstwa Agaty Bogackiej w Warszawie rozwija wątki rozpoczęte na wystawie artystki w zielonogórskim BWA w styczniu tego roku. Agata już dawno porzuciła swój figuratywny styl, teraz jej obrazy oparte są na geometrycznych figurach, w których zawarta jest sugestia twarzy. Nowe prace są również znakiem radykalnej zmiany filozofii artystki. Punktem wyjścia staje się kolor, a plastyka obrazów oparta jest na dużych aplach i gradientach. Generalnie Agata maluje każdy obraz, jakby miał zaważyć na całym jej przyszłym życiu, tak przynajmniej twierdzi.
Agata, naprawdę tak jest?
Na przestrzeni lat na gładkiej powierzchni obrazów Agaty Bogackiej zaszły istotne zmiany. Pojawiła się faktura – efekt nawarstwiania kolejnych wariantów. Pod każdym obrazem kryje się poprzedni i jeszcze poprzedni. Artystka nie maskuje śladów pędzla, gradienty nie są idealnie syntetyczne. Normalnie w tym momencie napisałbym o Fangorze, ale wtedy musiałbym się zastrzelić. Jeśli szukać odniesienia historycznego, to raczej w zgeometryzowanych przedstawieniach rosyjskich chłopów Kazimierza Malewicza.
Agata, czy w kwestii tych nowych obrazów podjęłaś chociaż raz definitywną decyzję, że koniec, że obraz jest już namalowany i nie będziesz go już zmieniać? Myślisz, że będziemy coś przemalowywać w sobotę przed wernisażem? Wolałbym nie.